Nie narzekamy na klimat - my go tworzymy!

czwartek, 31 grudnia 2009

Zima jest piękna :-)

Zaprzyjaźniony z klanem Rivendell Smisiek udostępnił swoje fotografie:


sobota, 26 grudnia 2009

Choinka Rivendell




«Różyczka Cotton» o mój wielki Boże!!!!
«Lugh Lamhfada» La la
«Minstrella» O jeeejku
«Khae» Ale ładnie.. :)
«Różyczka Cotton» coś niesamowitego!!
«Cahir» :)
«Petrus» przemiło tutaj\\
«Carnivore Vulgaris» o w ryjek smoka Eugeniusza !! a gdzie my jesteśmy ???
«Carnivore Vulgaris» siadaj obok Waści Roksariusie
«Roksarius» Noys ale masz sukienkę piękną i kapelusz :)
«Minstrella» Bim bom, hej Aldi
«Minstrella» A ja mam dla wszystkich prezenty!
«Yunalasca» Dzięki to takie słodkie. ;)
«Sandariel» ale wigilijny nastrój
«Mook II» To ja mam władzę nad Sadem!
«Yunalasca» Są opłatki....?
«Minstrella» Ni ma
«Minstrella» to symulacra
«Mook II» mamy japka! Japkami się podzielmy :>
«Noys» ja mam smażone ziemniaczki :)
«Sandariel» to i tak wiele;)
«Roksarius» :))))
«Yunalasca» To zaczynamy...?
«Minstrella» składajmy sobie zyczenia:)
«Vesemir» Da?
«Lugh Lamhfada» Ja składam wszystkim
«Yunalasca» Mogę pierwsza...?
«Sandariel» a kim jest Yunalasca?
«Noys» no właśnie
«Minstrella» Ja składam wam życzenia wspanialej zabawy
«Khae» Radości, uśmiechu!
«Minstrella» niesamowitych przygód
«Mook II» Tak tak, najlepszego ;p... nie lubię składać życzeń
«Carnivore Vulgaris» zdrowia i szczęścia :)
«Khae» Mnóstwa sukcesów. :)
«Mook II» Sto lat młodej parze?!
«Minstrella» i japka!
«Mook II» hahahah :D
«Cahir» cicho :D
«Mook II» To ja mam władzę nad sadem! :D
«Noys» i żebyście nie byli mniej szaleni, niż zwykle
«Roksarius» Japka i zdrowia :)))
«Petrus» by każdy z was, nawet w chwilach goryczy umiał znaleźc powód do uśmiechu od ucha do ucha
«Yunalasca» Życze wam zdrowia, szczęścia, pomyślności dużo radości pociechy dzieci w przyszłości przyjaciół wielu i Euro w portfelu.
«Sandariel» o wiedzialem, ze Yunalasca to Euro
«Carnivore Vulgaris» mości Roksariusie, a Tobie i sobie ,tak całkiem osobno, mnóstwa win do wypicia życzę :)
«viking» Najlepszego... Nie lubię wierszy okazyjnych tworzyć :)
«Roksarius» Ooo tak mości Carnivore wzajemnie :)))
«adept dominisia» Przepraszam...A co do życzeń to z mojej strony Życzę wam wszystkiego najlepszego i hucznej zabawy w Sylwestra ;d :*
«Carnivore Vulgaris» oczywiście wszystkich chetny zapraszam do spożywania tego szlachetnego trunku :)
«Yarpen Zigrin» życzę wszyskim takiego spotkania w przyszłym roku ,w tym samym komplecie
«paladyn mroku» zdrowia i szczescia
«Sandariel» ale tak czy owak chciałem powiedzieć, że bardzo cenię Twoje opowiadania Yunalasca
«Noys» dżizas
«Petrus» oj Sandariel, teraz wiem czemu cię Szanżariel niektórzy przezywają
«Yarpen Zigrin» :)
«Noys» on ma mnóstwo imion, na drugie Narcyz
«Yunalasca» ; D
«Sandariel» śliczny pseudonim
«Sandariel» bardzo mi się podoba
«Vesemir» Szanżariel?
«Sandariel» tak
«Vesemir» Piaskowysyren prędzej :F
«Minstrella» To ja sie pozbęde prezentow teraz
«Minstrella» No, śpiewajcie
«Księżniczka Ellysmery» Kolędy :)
«Różyczka Cotton» wszyscy się zastanawiają czy byli grzeczni...
«Khae» Ciiiicha noooc...
«Yarpen Zigrin» :))
«Roksarius» Ja nie potrafie śpiewać :)
«Yunalasca» Święęęęta nooooc.
«viking» Ja też:)
«Khae» Och, jak większość zapewne.. ;)
«adept dominisia» Tylko nie śpiewanie :(
«Carnivore Vulgaris» przybieżeli do Ithanu żołnierze... lala
«Yunalasca» Pookój nieeesieee ludziąąą wszeeem aaa u złóóóóbka maaaatkaa święęęta.
«Księżniczka Ellysmery» hihi :>
«Vesemir» ludzią?
«Vesemir» To taką człowieczką?
«Carnivore Vulgaris» ... każdy wino do rąk swoich juz bierze... lala
«Petrus» o, oooO, oooO ooooO, i exesis deeoo
«Petrus» chałwa na wysokości ? ;p
«Roksarius» Wszystkiego najlepszego mości Carnivore :)
«Carnivore Vulgaris» no może byc na nizinach ostatecznie :)



«Cahir» chałwa jest bałkańskim ciasteczkiem :>
«Vesemir» A nie, bo mejd in czajna
«Sandariel» nie znam się,ja jestem śląskim ciasteczkiem
«Mook II» Sand, jesteś ciacho xD
«Mook II» śląskie
«Yarpen Zigrin» kreplem?
«Mook II» ale ludzie i tak wolą mnie! :D
«Cahir» z dziurką, jak kluseczki? ;-)
«Sandariel» ee tam
«Mook II» Sand, ale jedno muszą nam przyznać, nigdzie nie ma takich dobrych klusek, jak u nas! :D
«Noys» Aldi, obudź się
«Aldi» ru daaa
«Petrus» przydałby sie makowiec z zawartścia maku 150% ;p
«Mook II» Minn, wiesz, że to fajny pomysł był taka grota?
«Mook II» idealna lodówka, jedzenie nam się nie zepsuje ;O
«Ormius» :D
«Mook II» Cahir, masz głowę :-)
«Cahir» dlatego ciepło się ubrałam :D
«Księżniczka Ellysmery» Hmm..ten deser przede mną wygląda apetycznie..
«Mook II» nie fer, a ja nawet brody nie mam :< «Mook II» dobrze, że pod włosami mogę się schować :>
«Cahir» wtul się w płaszcz Sanda ;-)
«Mook II» Sandariel, mogę się wtulić w twój płaszcz?
«Minstrella» Mook, ryzykujesz życiem
«Mook II» tak właściwie, od kiedy ty masz płaszcz?:P
«Sandariel» wtulaj się Mook
«Roksarius» Teraz trąbkami możemy sięgać do beczki :))))
«Mook II» *tuli się w niewidzialny płaszcz*
«Carnivore Vulgaris» nie żeby to nałóg był, ale postoję przy winie :D
«Carnivore Vulgaris» a i na blacie za nami trunki szlachetne kuszą...
«Yarpen Zigrin» piwo by się przydało:D
«Maddox» witam Wszystkich :)
«Mook II» Hej :d
«adept dominisia» Hej Maddox ;d
«Ormius» Maddox to musiał za dużo fasolki po bretońsku zjeść że aż tak mu peletyna powiewa :p
«Roksarius» A ja mam bigosa :D
«Aldi» aaaa renifer mnie deptuje
«Cahir» Al, to moje miejsce przy beczcce
«Cahir» :D
«Cahir» mam bardzo duże różki :>
«Minstrella» Na całej połaci...
«Cahir» Amiś :)
«Aldi» papuć :D
«Księżniczka Ellysmery» Hej Amai :)
«Amai» hej :)
«Carnivore Vulgaris» obaliłem się na antał :(
«Yarpen Zigrin» zdrowie pieknych pań!!!:)
«Khae» Kto zjadł japka?
«Minstrella» Na całej połaci...
«Mook II» nikt:O
«Mook II» ja mam władzę nad japkami!
«Minstrella» W przeróżnej postaci - śnieg Na siostry i braci
«Khae» Zabrałeś japka!
«Mook II» Stoję po szarej stronie mocy :O
«Cahir» *pyzi się*
«adept dominisia» Aldi zagrasz coś na Mandolinie ;> ;d
«Minstrella» wiecie, rzadko ma się czas w Margo, a to takie cenne:)
«Petrus» zgodzić sie musze z tobą , Minn ;)
«Drizz`t» wiem, qrcze, wiem ... jemioły tu brakuje !!!
«Mook II» O_o...
«Minstrella» *dosiada się do budyniu*
«Minstrella» Co się robi, jak sie juz naje, naśpiewa, dostanie prezenty i jest tak błogo?
«Fenna» śpi :D
«Aldi» pije dalej ;)
«Yarpen Zigrin» pije się dalej:)
«Roksarius» Nooo :D
«Carnivore Vulgaris» no to pijmy :D
«Carnivore Vulgaris» siuuup :)
«Drizz`t» i grajmy :)
«Roksarius» Gulp gulp gulp
«Noys» Hej kolęda, kolęda, Jakoż pięknie brzmi, Niechaj nasze klany, Ją śpiewają dziś, Wszystkie wojny, zwykłe swary, Co nastały między nami, Na te Święto Narodzenia, Właśnie zawieszamy.
«Noys» to Nightshadow, z forum
«Noys» pięęęęeknie...
«Minstrella» ooo
«Aldi» Aaaa Oszukaniec
«Salem» Wesołych Świąt :]
«Aldi» Salem :)
«Salem» ho! ho! ho! Ile zacnych osób :D



«Drizz`t» Super Świąt życzę ... oraz zdrowych i równiutkich zębów :DDD
«Fenna» co za życzenia :D
«Fenna» nawzajem :D
«Conena» Sandariel, daj trzy miliony.
«Roksarius» To teraz zdrowie Sanda :)
«Roxane» Kochani, będą screeny w \"Gońcu\"?
«Conena» ojej, a ja taka nieuczesana :(
«Roksarius» :D:D
«Cahir» a mój nos nadal się świeci
«Cahir» nikt nie ma pudernicy?:)

sobota, 12 grudnia 2009

Z życia bohaterów

Pomnik narcyza autorstwa naszej redakcyjnej koleżanki, Różyczki Cotton ;-)

niedziela, 6 grudnia 2009

Komunikat

Konkurs plastyczny „Gońca z Rivendell” zakończony.
Oto komunikat jury:

Samozwańcze, wesołe i niezależne jury w osobach: Thinkera, Cahir, Laweny,Aldiego, Różyczki Cotton, Noys i Minstrelli obejrzało wszystkie przysłane prace, wielokrotnie i szczegółowo, przy oglądaniu dyskutując i w końcu osiągając consensus.

I miejsce jednogłośnie zdobyła Macabre za przepiękną kreskę i dbałość o detale, wyrazistość, urodę dzieła i odważne upiększenie modela

Nagrody:

-zaproszenie na unikalny wieczór świąteczny w tajnej siedzibie Rivendell 23 grudnia
-itemek z opisem „Dla Macabre, w uznaniu dla jej wielkiego talentu . Za zajęcie I miejsca w konkursie plastycznym „Gońca z Rivendell” 06.12. 2009.”
-miesięczny abonament na Nerthusie, z możliwością zamiany na inną nagrodę, jeśli nie zamierza tam grać.
-dyplom bardzo niezwykły, koszyk z zapasem między innymi zwojów i miksturek (koszyk oraz itemek z opisem zostanie przesłany na Telawel, ale zaproszenie na święŧa mamy nadzieję, że przyjmiesz postacią Roxane)
-oraz publikacja pracy w świątecznym numerze „Gońca”

II miejsce zdobywa Artena, za ogrom pracy włożony w rysunek, staranność, pomysł, humor, wyborną zabawę, jaką mieliśmy dzięki jej obrazkowi.

Nagrody:

-3 tygodnie na Nerthusie ( możliwość zamiany)
-itemek z opisem: „Dla Arteny, w uznaniu dla jej wielkiego talentu . Za zajęcie II miejsca w konkursie plastycznym „Gońca z Rivendell” 06.12. 2009.”
-imienny dyplom, koszyk z zapasami ( na Lady Cressidę chcesz czy na Artenę, aby je przesłać?)
-publikacja pracy w świątecznym numerze „Gońca”

III miejsce zdobywa Shenyi, za wdzięk w podejściu do tematu, prawdziwie mistrzowską delikatność i ulotne „to coś” w pracy, co sprawia, że chce się patrzeć i patrzeć.



Nagrody:

-2 tygodnie na Nerthusie ( z możliwością zamiany)
-dyplom, koszyk z dobrem wszelakim- na Nerthus czy Tarhunę chciałabyś?
-itemek z opisem: „Dla Shenyi, w uznaniu dla jej wielkiego talentu . Za zajęcie III miejsca w konkursie plastycznym „Gońca z Rivendell” 06.12. 2009.”
-publikacja pracy w świątecznym numerze „Gońca”

Wyróżnienia:

-Mitzi za rzadkiej urody, piękny jak leśne dzwonki portret



-Astamara za przepiękne cieniowania swojej wiedźmy


-Arianami za wspaniałe wykonanie portretu Near



-Draconek za odważny związek Miłośnika


Nagrody: tydzień na Nerthusie, dyplomy, itemki.

WSZYSTKIE NAGRODY OTRZYMACIE W CIĄGU TYGODNIA MNIEJ WIĘCEJ.


Teraz trochę kulis:37 prac przyjętych, 2 poza konkursem, 1 zdyskwalifikowana,1 wycofana, kilka odrzuconych z powodów formalnych.Uczestniczyliście w zabawie z nami, oglądając prace, głosując na ulubione.Jury głosowało zgodnie, mamy nadzieję, że nagrodzone prace spodobają się i wam.Braliście udział nie z pobudek komercyjnych, ale dla zabawy, dla pokazania swego talentu, humoru, pomysłowości.Dziękujemy wszystkim.To była wspaniała przygoda.

sobota, 5 grudnia 2009

Poza konkursem

Oto idol Fenny, Sandariel:

Moim zdaniem jest znacznie mniej groźny... ;-)

Konkurs

Tempestatis przesyła portret swych trzech ulubionych e2:

Konkurs

Vizzard Araccan i jego ukochany Paladyn:

Konkurs

Catalunya i jej Jula:

Poza konkursem

Arhen w oczach Vesemira:


Ves, no przepraszam serdecznie, ale w warunkach konkursu było, że NIE Rivendellczycy. Jesteś nasz inną postacią, nie bierzesz udziału w konkursie, sorki... Fenna nie narysowała Sandariela na konkurs, bo też trochę nasza jest ;-)

Konkurs

Macabre i jej wersja Thinkera:

Macabre napisała w mailu do redakcji:
Chciałabym byście umieścili małe info pod obrazkiem:
Najgorętsze pozdrowienia dla Reapera 78. Ukłony dla mistrza. Twoja zbroja, na której bazowałam (bardzo mi przykro, ale nie umiem rysować zbroi... Próbowałam, ale to nie dla mnie zajęcie jednak... Wolę kobiety w zwiewnych strojach ;D) jest przecudowna.

Konkurs

Shenyi narysowała Cahir:

piątek, 4 grudnia 2009

Konkurs

Artena poszła na całość i stworzyła portret zbiorowy SMG:

Do tego w mailu znalazłam jeszcze komentarz:

Mój skromny obrazek przedstawia moje nieco fantazyjne wyobrażenie naszych SMG i elementy kojarzące mi się z nimi. Weną natchnęło mnie nithalskie muzeum i nie tylko ; ). Uwielbiam Margo i nie mam mu ani twórcom nic do zarzucenia, a mój rysunek i poniższy krótki tekst jest tylko i wyłącznie wyrazem sympatii, mam nadzieję, że nikt się na mnie za nie, nie obrazi ; ). A teraz będę zanudzać opisem ;D. A więc:

Pewnego pięknego dnia (, a konkretnie to w ten czwartek) na tle sielankowego krajobrazu dziewiczej krainy Margonem, pozowali do portretu Thinker, Xentis, Zły Patryk oraz Cahir, stanowiąca z resztą, niewątpliwą ozdobę całego towarzystwa :)
Zły Patryk nucąc znany przebój Troskliwych Misi ( http://www.youtube.com/watch?v=H793_qIRVbw ) , przyglądał się ciekawie tyłowi sztalugi i rozmyślał intensywnie, nad jej zastosowaniem w budowie nowego silnika (od dawna zbierał materiały). Cahirka, natomiast uśmiechała się wzorowo i równie wzorowo podkładała rogi Xentisowi. A owy mag, w obecnej właśnie chwili, skupiony był na tym jak bardzo nienawidzi małych, brzęczących stworzonek. Wszystko z powodu muchy latającej nad jego zacną głową. Dzielny owad mimo, złowrogiego spojrzenie Xentisa (, które wyszło malarzowi ciut za mało złowrogie , ale wziął on pod uwagę, że nie wszyscy muszą mieć ubezpieczenie zdrowotne ) poczynał sobie w najlepsze. Za to Thinker stropił się trochę i zarumienił, bo nie był pewien, czy to nie aby na niego, Xentis tak patrzy... Ale w końcu ta piła, którą ze sobą wziął była tylko małą zabaweczką, więc czemu miałby jej nie zabierać...
W pewnym momencie, praktycznie nie zauważony zjawił się wonsz żeczny. Zdążył go dostrzec malarz, lecz legendarna poczwara, znikła równie szybko jak się pojawiła...
Wkrótce obraz został ukończony i przystąpiono do oglądania.
- Uuuu, ale jestem ładny !! ^^ - ucieszył się Zły Patryk, wskazując palcem jedną z postaci. Wszyscy spojrzeli na niego z delikatnym uśmiechem, nawet Xentis, choć uniósł przy tym ironicznie brwi.
- Tak właściwie to jest Cahirka... - powiedział w końcu Thinker.
- Nie możliwe !! - krzyknął łowca.
Po kilku minutach udało się przekonać i pocieszyć zawiedzionego Patryka ( "No co ty, Patryk !! Masz piękne oczy !! Takie no... błyszczące i takie , yyy oryginalne, i jak się patrzy to dreszczyk przechodzi po ciele !! Co ? Nie, nie !! Źle nas zrozumiałeś, nie chodzi o to, że jesteś inny, czy straszny. Chodzi o to, żeee kobiety lubią tajemniczych facetów, a poza tym , wiesz -liczy się to co jest w środku, chociaż na zewnątrz też jesteś niczego sobie... Hmm ?! Ślub ze mną !? Ekhem... Jasne, że się cieszę, jestem wręcz zaszczycona, ale , nie ma co być pochopnym. No i poza tym to..." itd. ) Niedługo wszyscy wsiedli do czarnego pojazdu, zwanego BMW i odjechali w blasku zachodzącego słońca.
* * *
Gdy Thinker wrócił do domu, odstawiwszy przyjaciół do ich siedzib, po wszystkich pokojach, w powietrzu pełnym pary, unosiły się smakowite zapachy.
- Co słychać synku ?? - z progu kuchni wychyliła się uśmiechnięta, popielatowłosa kobieta o łagodnych niebieskich oczach. Miłą twarz miała już naznaczoną czasem.
-Wszystko fajnie, mamo !! Tylko Xentis znowu podeptał mi pelerynkę... - odrzekł rycerz - Kiedy kolacja ??
- Niedługo powinna być gotowa. - poeidział poczciwa
Thinker pogwizdując zaszedł do łazienki, by przed posiłkiem nieco się odświeżyć, po całym dniu stania na polu w czarnej zbroi. Otworzył drzwi, wszedł, zdjął hełm i zaczął podziwiać się w lustrze. Nagle zamarł na dłuższy moment; po chwili jednak wrzasnął z rozpaczą, czy desperacją tak, że całe Margonem słyszało, a za chwilę znowu:
- A kysz, a kyszszsz, maszkaro !! - A potem zabrzmiał tylko szyderczy śmiech wonsza żecznego...

PS. Jak tak słucham tych Troskliwych Misi , to nie mogę się powstrzymać od skojarzeń z naszymi SMG. ;D

Serdeczne pozdrowienia,
Artena - Lady Cressida = ))

czwartek, 3 grudnia 2009

Konkurs

Administratora Margonem, czyli Thinkera, sportretował obrem:

Konkurs

Kitsune napisał tak: 'Narysowałem moją alternatywną postać Charlie Kitsune, Lisiego Paladyna szkolonego w Tybecie'.

poniedziałek, 30 listopada 2009

Konkurs

Mitzi napisała tak: Moje dwa ulubione classicowe outy :) Dziewczyny nie znam, ale może kiedyś poznam :D

Konkurs

Nogastius narysował Patryka:

Konkurs

Thinker jako tancerz ostrzy, wyobrażenie Kajaka:

Kajak, bardzo Cię przepraszam, Twój mail wylądował w spamie, dzisiaj go znalazłam i dlatego Twoja praca pojawia się dopiero teraz.

niedziela, 29 listopada 2009

Konkurs

Arianami postanowiła sportretować Tęczową Near, oto jej praca:

Konkurs

Malia przysłała portret Roana:

sobota, 28 listopada 2009

Konkurs

ElizZkKaa stworzyła pracę ze smokiem i teraz nie wiem, czy to Intropodar, czy Introprodar ;-) W naszej krzyżówce, w drugim numerze 'Gońca', była pierwsza wersja. Która jest właściwa?

Konkurs

Oto Miłośnik Magii i autorka pracy, Draconek:

czwartek, 26 listopada 2009

Konkurs

Oto jak demonic paladin wyobraża sobie Karmazynowego Mściciela:

Konkurs

Długa walka kieuka o umieszczenie portretu Tasi zakończyła się sukcesem:

I może króciutki opis (by kieuek):
Ma na imię Tasia,przyjechała do wujka Roana w odwiedziny.Ma 14 lat.
Za dowolny kwiatek leczy pełne życie, stoi przed kramem Roana w Ithan.
Jej dialog brzmi:
Tasia:Hej!Co tu robisz?
Odpowiedzi:
Tak sobie spaceruję... (to kończy rozmowę)
Lubisz kwiatki?
Nie twoja sprawa! (kończy rozmowę)

Jeśli będzie wybrana opcja "Lubisz kwiatki?" pojawi się dialog:

Tasia:Tak,tak!Kwiatki są piękne, nieprawdaż?

Odpowiedzi:
Są brzydkie! (koniec)
Są piękne!Chcesz jednego?

Wybór drugiej opcji daje taki rezultat:

Tasia:Oczywiście!

Odpowiedzi:

[wyjmujesz kwiatek i dajesz go dziewczynce]
[odchodzisz] (kończy)

Wybór pierwszej opcji skutkuje stratą jednego z kwiatów z eq,lecz
uleczeniem całego hp.
(kwiaty są wybierane pierwsze od lewej i wierszami w dół z pierwszej
torby)
Jeśli kwiatka nie ma,Tasia mówi:

Tasia:Ale ty żadnego nie masz!

Odp:

[koniec]


Mam nadzieję,że wszystko jest dobrze.

Pozdrawiam całą redakcję,
kieuek.

środa, 25 listopada 2009

Konkurs

Astmara przysłała Czarującą Atalię:

poniedziałek, 23 listopada 2009

Konkurs

Eriath prezentuje orka:

Konkurs

Plumpek nadesłał swoją wizję Astratusa:

wtorek, 17 listopada 2009

Konkurs

Markus Waleczny przysłał obrazek ze zwierzęciem, które nazywa 'wonsz żeczny', oto rysunek:


Markus, przepraszam Cię za opóźnienie, Twoja praca jakoś zaginęła mi pośród innych...

Konkurs

Tabus stworzył scenkę rodzajową na śniegu, jej bohaterem jest Sasuke:

Długo się zastanawiałam, czy tę pracę zamieścić, wszak jej poszczególne elementy nie są autorstwa Tabusa, skomponował je tylko na swoje wyobrażenie... Cóż, niech zadecydują czytelnicy.

Konkurs

Szlachcic Blaczkawski Wielki nadesłał swoje wyobrażenie tancerza ostrzy:

Konkurs

Tak wygląda Demonis, pan nicości według sebolowa:

Konkurs

Mariko przysłała portret swojego lubego, tancerza ostrzy:

poniedziałek, 16 listopada 2009

Konkurs

Gwidon bacę bez łowiec wyobraził sobie tak:

Konkurs

Witort przysłał nam rysunek łowcy:

sobota, 14 listopada 2009

Konkurs

Oriental przysłał nam wizerunek Tancerza:

piątek, 13 listopada 2009

Konkurs

Gracz Flossy pisze, że jego praca 'ma przedstawiać morfeusza tylko że nie hallowenowego' :-)

Konkurs

Learer przysłał portret swój i przyjaciela, zatytułowany Rysiek i spułka i Learer. Ze względu na napis na rysunku zachowuję pisownię autora.

czwartek, 12 listopada 2009

Konkurs

Tak wygląda heros Demonis według madritistasa:

Konkurs

Nanna narysowała swoją współ, Mavlinę:

Konkurs

Pusia, czy też Introprodar według tomeq:

Konkurs

Dobar przysłał portret Miłośnika Łowców:

Konkurs - PLAGIAT - DYSKWALIFIKACJA

Okazało się, że poniższy rysunek pochodzi z tego bloga: http://kas-chan.blog.onet.pl/Kolejny-portret,2,ID211621028,n

Nie dziwię się, że gracz, który nam go wysłał, nie podał swojego nicka. WSTYD!

Anonim przysłał nam swoją wizję Opętanego Paladyna. Tu - bez zbroi ;-)

Konkurs

Gracz 'nie ma takiego gracza', w majlu przedstawił się jako super surer superowy. Oto jego Zły Patryk:

Konkurs

Księżniczka Sutty przysłała nam portret Dudusia, ulubionego kotka z Margonem:

środa, 11 listopada 2009

Konkurs

Oto Mroczny Patryk, jeden z herosów Margonem. Autorem pracy jest Aeglos.

wtorek, 10 listopada 2009

Rozdział VI

- Bardziej w lewo!Na trzy podskok, na cztery obrót przez prawe ramię..raz…dwa…
- Minn.- Noys ze znużeniem otarła czoło- Naprawdę myślisz, że dla otwarcia tych przeklętych wrót ma znaczenie, którą nogą fiknę po błocie?Albo przez które ramię się obrócę?

Minstrela zacisnęła usta i zmarszczyła z uporem czoło:
- Ma. Myślę, że ma.
- Sara mówiła tylko o tańcu…

Zapomniany Las otworem stanie
kiedy o księżyca blasku
u zamkniętych bram
zaczniecie taniec.

- No właśnie, taniec. Jedyny taniec, który znam, to reel. No to będziemy tańczyć reela, chyba, że ty znasz inny.
- Nie. Nie znam.- westchnęła Noys- Chyba, że taki nad ranem, po którymś tam piwie.Pewnie za mało metafizyczny. Okej. Jest jakaś tam moc, która otworzy nam wrota do Zapomnianego Lasu, jak zatańczymy reela. To takie durne, że może być prawdziwe. Lećmy już z tym reelem, księżyc wschodzi.

I rzeczywiście, zza czarnej chmury wytoczył się brzuchaty księżyc. Dwie kobiety, okutane w płaszcze i szale zaczęły ze skupieniem podskakiwać i obracać się przed kępą młodych olch. Księżyc wysrebrzał im włosy, powietrze lekko migotało. Może od księżyca, może od czego innego.

- Przydałyby się…skrzypki!- wydyszała Minstrela, przeskakując nad błyszczącymi od wilgoci jagodzinami. I nagle w powietrzu zadrżały figlarne tony, jakby gdzieś ktoś dotknął smyczkiem niewidzialnej struny. Między olszynami zamigotało coś na kształt zasłony, seledynowych, fosforyzujących wrót.

- Otwiera się, Noys, otwiera się brama!- wybuchnęła śmiechem Minstrela.- A mówiła Sara, żeby przy księżycu zatańczyć!

Przejęte, popędziły w stronę migotliwej bariery, zapominając o czym jeszcze mówiła na wpół szalona wróżka. Ale był ktoś, kto nie zapomniał. Przez pasma mgły, tkającej astralne wrota przebijały się tony skrzypiec i dziwnie frywolna piosenka:

- Uważaj na pełnię, tańczy tylko przy nowiu,
Aby to, co kochasz, zastać w dobrym zdrowiu….

Księżyc wytoczył zza chmury pękaty brzuch.
Rozpoczęła się pełnia.

- Teraz, Noys!Przeskakujemy!

Minstrela złapała Noys za rękę i obie dały susa w otwierający się przed nimi magiczny portal.
I zderzyły się w locie z osmoloną, czarną figurą, która wrzeszcząc dziko wymachiwała czymś w rodzaju…pończochy.

- Łapcie się za pończochę!- krzyknął rozpaczliwie Kree- Zanim wrota się zamkną!

Nie wiedziały, czemu go posłuchały. Pewnie dlatego,że gość, machający nad głową starą pończochą, z obłędem w oczach i srebrną łyżką w drugiej ręce prawie na pewno jest świrusem. No, i to był Kree. Podstarzały, podłysiały, ale Kree. Swój świrus.

Trzymając się pończochy jak liny ruszyły za nim przez migotliwy portal.
Powietrze jęczało, jakby naprężane do straszliwych granic. A potem pojawiło się coś w rodzaju galaretowatej ściany z chorego, żółtawego blasku.

I Kree dźgnął tę ścianę srebrną łyżką. Pękła z ciamkającym „ plompf”.
I znalazły się w Zapomnianym Lesie.

*
Daleko, pod kanałami Nithal Arawn uderzył czarnym, skórzanym biczem po cholewie czarnego, skórzanego buta. Nie był zły. Może…zirytowany. Sprytna była Blodeuwedd, wyznaczając Wybawcę i dając mu moc złamania geas. Ale nie tak sprytna, by znaleźć kogoś, kto faktycznie pokona wszystkim trzem. Żałosny mag, nieudacznik, śmierdzący strachem śmiertelnik- to miałby być jego przeciwnik?

- Jedno geis pokonał.- powiedział demon do pustki w kącie komnaty.- Widziałaś, Maro?

Pustka wypełniła się najpierw przeczuciem kształtu, a potem samym kształtem.
- Tak, panie mój.- wysoka kobieta w czerni podeszła bezszelestnym krokiem do czarnego tronu i wraz z Arawnem spojrzała w migotliwe płomienie, w których rozmywała się już wizja trzech postaci, przechodzących przez astralną bramę.
- Nie poradzi sobie z drugim.- białowłosy demon wyciągnął smukłą dłoń i uformował z powietrza kielich. Pieniło się w nim najbardziej czerwone wino, jakie Mara widziała. Jeśli to było wino.

- Nie wiem, dlaczego się w ogóle nimi bawisz, panie mój.Gdybyś zechciał..gdybyś pozwolił mi…- głos demonicy opływał słodyczą.

Jej dłoń o szkarłatnych paznokciach przesunęła się po krawędzi tronu, niemal muskając sztywny kołnierz czarnego płaszcza Arawna.

- Nie.

Dłoń zamarła, a potem odsunęła się jakby stropiona.

- Ona będzie moja, kiedy przejdzie przez te wszystkie sny, które idiotycznie postawiłaś na jej drodze. Ani tamte dwie, ani ich żałosny przyjaciel nie przeszkodzą mi…ani twoja niekompetencja, Maro. Nie kazałam ci stawiać jej przeszkód na drodze do Annwn.

- Nie stawiałam przeszkód, panie mój. Po prostu nie usunęłam tych, które już tam były.
- A powinnaś była .
- Skąd twoja służebnica miałaby się tego domyślić?
- Z tego, że rzekłem, iż ma dotrzeć do Annwn.
- Dotrze, panie mój.- powiedziały usta Mary.
Po moim trupie, powiedziały myśli Mary.

Wysłała wiadomość po mentalnej nici, czekając, aż szpon Arachnireginy wyśle jej odpowiedź. Nić zawibrowała. Mara uśmiechnęła się.

- Idź i dopilnuj, Maro, aby drugiego geis nie złamała ta żałosna trójka.
-Tak, panie mój. Znajdę ich w Zapomnianym Lesie i powstrzymam.
- Grzeczna dziewczynka.

Demonica przymknęła ślepe oczy i wyszła triumfalnym krokiem z czarnej komnaty.

Arawn uśmiechnął się niemal niedostrzegalnie.
Ponad Nithal toczył się fałszywy srebrnik księżyca.

wtorek, 3 listopada 2009

Rozdział V

Rozdział V

Gdzie jest mag, idą za nim kłopoty.
Jeśli chodzi o Kree, to kłopoty nie tyle szły za nim, ale i przed nim, z prawej, z lewej , nad nim i pod nim. Ostatnio jakby się poprawiło, o tyle, że udało mu się przenocować w karczmie Umbara, a nie na dworze i zjeść ciepły posiłek, nie uciekając równocześnie. Przywiózł transport błękitnego proszku dla Sary, a przy okazji puścił w obieg trochę eliksiru z żaby, za zarobione grosze fundując sobie nocleg i gorącą kolację. Pokrzepiony na ciele i duszy tym niewymownym luksusem ruszył na spacer po Torneg, w którym nie był od wiosny.

Dom Sary był pusty.
Z wahaniem obszedł dookoła niewielką izbę, potykając się o zydle, z obawą zajrzał pod chustę, skrywającą szklaną kulę, ale milczała, ciemna i martwa.
- Saro?- chrząknął niepewnie i odkaszlnął- Saro?

Wiedziony instynktem odkrył resztki kolacji w garnku na palenisku i ślady błękitnego proszku na dnie kryształowej fiolki, wciśniętej za księgi i zasłoniętej kłębem niepocerowanych pończoch. Wszędzie wiało biedą, smutkiem i zeszłoroczną nadzieją. Za różowym, obtłuczonym lusterkiem w sypialni znalazł oleodruk, przedstawiający jakiegoś chudego maga z wytrzeszczem oczu i kogucią grdyką. Dobrą chwilę trwało, zanim rozpoznał w nim siebie. Rozejrzał się dramatycznie, a potem pod wpływem nagłego impulsu pobiegł znowu do kuchni. W kącie stał worek jabłek. Otworzył go gwałtownie i schwycił papier, leżący na wierzchu. To miała być jego zapłata za błękitny proszek, prawdziwe jonatany z hodowli Syntii….ale list? Kształtne, równe pismo Sary.
Adresowany do niego.

„ Kochany Kree….”

Zamrugał oczyma.

„ Kochany Kree. Nie mam nikogo, poza Tobą, dlatego wybacz, że Ciebie obciążam tak strasznym Losem. Właśnie uprzędłam potrójną nić geasa dla trzech ludzkich kobiet i Ciebie wedle starej tradycji wyznaczam na ich Wybawcę. Ten, który włada Annwn wydał mi rozkaz i nie śmiałam odmówić, ale nawet On nie ma prawa złamać odwiecznego Prawa i musi pozwolić, by Wybawca się zjawił w Opowieści.Oto potrójne nici straszliwego ślubu: nie mogą zmieszać wody z krwią, nie mogą zatańczyć przy księżycu w pełni i nie mogą odrzucić niechcianego daru. Ale i tak wiem, że to uczynią. On już się o to postara. Zatem, mój kochany Kree, przetnij nici geis, czyniąc co następuje:
- jeśli mimo wszystko zmieszają wodę z krwią, ocal je kosturem pielgrzyma
- jeśli zatańczą przy księżycu w pełni, niech wybawi je srebro i twoja stara pończocha
- jeśli nawet i to zawiedzie i trzecie geis złamią, odrzucając niechciany dar, mimo wszystko uratowane być mogą, jeśli uplecionym z włosów tej, której szukają sznurem spętasz ich wroga. Wtedy ocalone będą. A na Ciebie klątwa czyraków, kurzajek i egzemy jeśli im nie pomożesz. Poszły do Zapomnianego Lasu. Ta której szukają jest w piekle. Związana geasa, nie śmiem wymówić ich imion. Ani imienia Pana, ale ty wiesz, o kim mówię, bo tylko jeden jest Pan, co pod kanałami Nithal żyje w Annwn, które jest wszędzie. Twoja na Wieki Sara”

- O, *****- powiedział z goryczą Kree.

Patrzył na list z niedowierzaniem.
Gdzie idzie mag, idą za nim kłopoty. Kto to powiedział? Miał przechlapane. Słyszał o tradycji g e a s a , słyszał o panu spod kanałów, o piekielnych ogarach i o tym, że każda Ucisniona Dama może mieć Wybawcę, co za nią na sąd boży stanie. Ale on? Jakim prawem podano Losowi jego imię? Gdzie ochrona danych osobowych? Jak Sara mogła mu zrobić takie świństwo i rzucić go między tryby piekielnej maszyny Przeznaczenia?
- Guano.- splunął niebieską śliną i kopnął worek z jabłkami.

Rozsypały się po podłodze, ale nie chaotycznie, jak powinny, ale trójkami, układając się w skomplikowany ornament wokół jego stóp. Znaczy, g e a s a już działały. Podniósł swoją dłoń z niedowierzaniem do oczu. Palce mu fosforyzowały lekko. Aha, czyli obdarzyła go mocą. Szit.

- Nie pójdę do żądnego Piekła!- wrzasnął w pustkę.
Garnek na palenisku buchnął nieoczekiwanie płomieniem, od ognia zajęły się błyskawicznie zioła u pułapu, firanka i po chwili Kree wybiegał już co sił z płonącego jak pochodnia domku. Los. Jak nie wykona tego, czego chce Przeznaczenie, spali się żywcem.

Gdzieś łomotał dzwon, mieszkańcy Torneg biegli z wiadrami, by gasić płonący jak smolne łuczywo domek Sary.

- To on!- wrzasnął ktoś, wskazując na niego- Wybiegł z domku, to podpalacz,na gałąź go, powiesić drania!

Kree chwycił mocniej tobołek i rzucił się do ucieczki, a połowa Torneg za nim, z widłami, kołkami i wyrwanymi sztachetami. Wszystkie drogi były zajęte, popędził w stronę lasu. W tył głowy trafił go zgniły kartofel, potem brukiew. Potknął się, wpadł między drzewa, szurnął przez krzaki wilczego łyka, jakaś przesieka, jakiś pień, przelazł przez niego na czworakach i klnąc przed nosem skoczył przez zamykającą się właśnie bramę.

Nie musiał patrzeć, jak fosforyzowała.
To były astralne wrota, otwarte jakimś cudem, ha ha, jakimś, akurat.
Był w Zapomnianym Lesie, świeciły mu palce, wywoływał pożary, gonił go tłum z widłami. Klasyka .
Został pasowany na Wybawcę i Rycerza, kicha.
Jedyne, co mógł uczynić, by ocalić własne cenne życie, to zrobić co do niego należy i wyciągnąć te wariatki z ich przeklętego geis.

Spojrzał w górę. Księżyc w pełni wytaczał się zza osmolonej jak garnek Sary chmury.
Pełnia. Czyli zatańczyły w pełni, otwierając bramę. Co było po pełni? Co ma je ocalić?Aha, srebro i stara pończocha. Miał jakąś srebrną łyżkę, ukradzioną przez Hanka, na szczęście.

Mamrocząc pod nosem usiadł na kupie mokrych liści zaczął ściągać pończochę.

*

Różyczka Cotton śniła, że się obudziła.
Powietrze było lodowate, zmarzły jej dłonie i stopy, a włosy były sztywne od szronu. Nogi miała bose, ale całe, miały barwę marmuru. Ani śladu krwi.
- To tylko sen.- szepnęła z ulgą, przypominając sobie sen o odciętej stopie i pajęczym oku w jej własnej dłoni.
Ruszyła naprzód, zastanawiając się, co robi w Andarum boso i bez płaszcza.
Bo to musiało być Andarum, skąd wziąłby się tu śnieg?
Płatki śniegu zawirowały w powietrzu i załaskotały ją, osiadając na policzkach. Wysunęła dłoń, łapiąc w jej wnętrze małe śnieżynki. I nagle wszystkie stopiły się, stając się szkarłatnymi kroplami.
Patrzyła na wnętrze swojej dłoni, czerwone od krwi, ogarnięta paniką.
Spojrzała w górę.
Z nieba spadały krwawe krople, zmieniając się w ulewę, zalewając jej twarz i włosy lepkim szkarłatem.

I wtedy zrozumiała,że wcale się nie obudziła.
Sekundę potem zaczęła krzyczeć.

*
Jest taki kruk, co polatuje nad polami bitew, szukając ciepłych oczu. Generalnie kruki lubią oczy, nawet te zimne i zastygłe, ale ten nie czeka nigdy na śmierć ofiary.
W zasadzie to nie jest krukiem. Wołają go Badb Catha. I jest nią.

Ona- właśnie stoi, chwilę po przemianie, odziana w połyskliwa i matową czerń, w aksamit i stal, jej włosy powiewają na wietrze, smoliste i lśniące.
Na imię ma Morrigan.
W tym świecie wołają ją Mara. Nocna Mara.
Jest ..piękna.
Jej piękno zabija.
Szuka ciepłych oczu. Bawi się snami.
Demonica. Sługa Arawna. Marzy, by to on był jej sługą. Marzy o chwili, gdy zobaczy go u swych stóp. Na razie ma coś do zrobienia- musi przeszkodzić, by dostał to, czego pragnie.
Mała śmiertelniczka przewędruje snami, tysiącami snów, w których rządzi Mara, a Mara już postara się o to, by nie wyszła z tego labiryntu wcześniej, niż trzeba.

Albo,żeby wyszła w ramiona Reginy, nie Arawna.
Mara się uśmiecha.
Jest wtedy taka piękna.
Prawie nie widać , że jej oczy są zupełnie białe i ślepe, pokryte lodową błonką.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Rozdział IV

Kiedyś była Blodeuwedd. Jak dobrze pogrzebała w śmietniku pamięci, to były nawet dni, kiedy była Sybillą, a nawet Pytią. Piękne, jasne dni, kiedy słowa łasiły się jej do nóg jak koty a przyszłość była otwartą kartą. Teraz niedomagała na widzeniu i bez błękitnego proszku nie mogła sobie przypomnieć, ile palców widzi u własnej ręki.
Teraz była Sarą.

Nie pragnęła od losu niczego więcej niż tych paru klientów na miesiąc, kilku tępych chłopków, przynoszących worek kartofli za zdjęcie klątwy kurzajek, lub cebulę za czyraki.
Na pewno nie pragnęła nikogo Stamtąd.
A już ujrzenie Czerwonookiego było najgorszym .

- Witaj, Blodeuwedd.- miauknął, wchodząc z gracją przez uchylone drzwi.

Jak wszystkie demony poruszał się lekko i bezszelestnie. Patrzyła na niego ze szklistą zgrozą. Nie przeszkadzała jej postać Hagana jako kota. Widziała już demony z większą ilością macek i flaków, niż kolorów w swoich pasiastych rękawiczkach. Ale Hagan był Jego sługą. I to oznaczało jedno- On kazał mu ją odszukać.

Milczała, sparaliżowana ze strachu.

- Nie przywitasz się ze mną?- z urazą mruknął czerwonooki kot, obchodząc naokoło wszystkie cztery nogi kulawego zydla, na którym siedziała.
- Witaj..- chrząknęła dziwnie starczo- Wi..witaj, Haganie. Co cię sprowadza?

Mogła tego nie mówić. Wiedziała co.

- Wiesz przecież co.- mruknął pieszczotliwie, patrząc na nią z dołu szkarłatnymi, niekocimi oczyma- Nasz…Pan. On…pragnie czegoś. Czegoś, co mu utworzysz, Blodeuwedd, zdradziecka sługo.

- Nikogo nie zdradziłam!- zaprotestowała, nalewając sobie drżącą ręką wystygłej herbaty z odrapanego imbryka.- Ni..nikogo!
- Znaczy, nie czepiam się sprawy Llwa. Ale odeszłaś z Annwn.Ale Annwn jest wszędzie…Saro.

Annwn jest wszędzie, pomyślała gorzko. Pod każdym domem, miastem, pod korzeniami każdego drzewa, pod kanałami Nithal…Annwn jest wszędzie. Znaleźli ją, dopadli, nie ucieknie. Może tylko potulnie pogodzić się z losem. Dołączyć do szeregu sług…Jego sług.

- Co mam uczynić.- szepnęła, patrząc kotu w migoczące jak płomienie źrenice.

Widziała w nich to samo, co w swoich.
Niewolnicy.
Marionetki.
Kukiełki, poruszane wolą.
Jego wolą.

- Uprządź geasa.Dla dwóch kobiet, które przed chwilą opuściły twój dom. Nie mogą zmieszać wody z krwią, nie mogą zatańczyć przy księżycu w pełni i nie mogą odrzucić niechcianego daru. Jeśli złamią któryś geis, dusza, której szukają, pozostanie w ręku Pana.
Wiesz, musi być zachowane prawo równowagi…żeby nie powiedziano, że On nie daje szansy.

- Nie mają żądnej.- szepnęła, czując na sercu ciężar tysiącleci.

Gdyby kot mógł wzruszyć ramionami, ten by wzruszył.

- Ale pozory muszą być zachowane, prawda?
- Na kiedy mam to uczynić?
- Już. Sama wiesz, że już wyruszyły. Nie wydajesz się zdziwiona, prawda? Widziałaś to…te geasa….

Skinęła głową.

- Miałam nadzieję, że to moje halucynacje.Że nikt..nikogo…te dwie…- chrząknęła i spojrzała Haganowi w ogniste ślepia z rozpaczą starej kobiety- Ja..ja bardzo je lubię, Haganie..Minstrella…Noys….Róża….moje..jedyne przyjaciółki….

Nie zaszczycił jej odpowiedzią. Podszedł de drzwi, te otworzyły się same, wleciał zimny wicher, zapach gnijących liści i mrok.

- To niesprawiedliwe!- wrzasnęła za nim przez łzy- Każe mi je zniszczyć…moimi rękoma….WIEM,że je skrzywdzi…nienawidzę, nienawidzę go!

Osunęła się na stół, wczepiając palce w skołtunione włosy.
W ciszy tykał zegar.

Głęboko, pod kanałami Nithal siedzący na czarnym tronie mężczyzna uśmiechnął się i przeciągnął, przymykając oczy.

*

Pod karczmą Umbara klan Rivendell żegnał Noys i Minstrellę, które okutane w wełniane płaszcze, szale i opasane torbami i tobołkami wybierały się na spacer przez Zapomniany Las.

- Pozdrówcie od nas Tuptusia.- pomachała wesoło Minstrela do Roksariusa.- Przyniesiemy mu małe pajączki.
- Do zabawy?- wstrząsnęła się Khae.
- No coś ty. Nie wolno się bawić pajączkami. Na deser, mają dużo białka, a Tuptuś jest bardzo wątły.

Noys zachichotała.
-Dobra, Minn, lecimy. Mam nadzieję, że Gandzior i Ann oczyszczą nam drogę. Wrócimy z Różą, przyda się nam wycieczka. Pa pa Riv!

Odeszły, Minstrela w swoim złocistym płaszczu, Noys w skórzanym, męskim jubonie, owiniętym rudym poncho i w zawadiackim kapturku na ognistej czuprynie.
Biały kot o szkarłatnych oczach przyglądał im się spod starego jesionu.

środa, 21 października 2009

Fotografie Roksariusa

Od Roksariusa:

`A oto obiecane fotografie, możesz zrobić z nimi co zechcesz.








Noo kawa przełknięta to jedziemy dalej.



Oczywiście pokój w rzeczywistości nie jest czarny, swoją drogą we współczesnej fotografii czarnowidstwo nie jest opłacalne ponieważ wydruk takiego zdjęcia w formacie 50X60 cm może autora puścić z torbami i dopiero wtedy będzie miał powody do pesymizmu :D:D



To natomiast zdjęcie być połączeniem moich ulubionych słupów, motylka i kawałka Roksariusa.



Demon, to zdjęcie jest skrzyżowaniem eksperymentu ze światłem, które kiedyś przeprowadzaliśmy wraz z Ormiusem i pewnego pana, który nie świadom tego w co go zmienim przyszedł był sobie zrobić zdjęcie do dowodu osobistego.

Jegomość miał bardzo ciekawą facjatę, a tak go przerobiłem że sam by się pewnie nie poznał, więc prawo do twarzy tu chyba nie działa ) na wszelki wypadek jednak nie wystawiam swojej działalności portretowej w okolicy by nie odstraszyć ludziów :D:D